Przejdź do treści

Reiner Calmund o odchudzaniu: „Uwielbiam dobre jedzenie. Ale teraz przestaję wcześniej”.

Żołądek menedżera piłkarskiego i artysty estradowego „Calli” był wielkości piłki lekarskiej, a on sam ważył 180 kilogramów. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że tak dalej nie może być. Rozmowa o wadze

Reiner Calmund jest marką – która przez długi czas kojarzyła się z ogromną otyłością. W pewnym momencie stało się to niebezpieczne dla zdrowia. Ale on nadal cieszy się życiem.

Reiner Calmund znany jest ze świata piłki nożnej – oraz ze swojej miłości do dobrego jedzenia. Oglądając go jako jurora w programie Die Kocharena lub Grill den Henssler, można było stwierdzić jedno: ten człowiek lubi się delektować jedzeniem. I nie ma dla niego czegoś takiego jak „za dużo”. „Jestem łakomczuchem” – podkreśla sam Rhenlandczyk, co miało swoje konsekwencje. Były działacz piłkarski ważył 180 kilogramów przy wzroście 173 centymetrów.

Dzisiaj „Calli” – sam często używa swojego pseudonimu w rozmowach – waży tylko połowę tego, czyli 90 kilogramów. Osiągnął to dzięki zabiegowi zmniejszenia żołądka, w tym bypassowi żołądkowemu, siedem lat temu. A ponieważ jest osobą publiczną, mówi również publicznie o swojej utracie wagi.

STANDARD chciał dowiedzieć się, co skłoniło go do podjęcia tego kroku, i spotkał się z nim podczas wizyty w Wiedniu – po kolacji w restauracji Fabios w centrum miasta. Zjadł tam najmniejszy filet: „Kiedyś powiedziałbym: proszę jeszcze tyle samo. Teraz oddałem nawet ostatni kawałek, bo byłem najedzony. Ale smakowało mi wyśmienicie”. Ale po kolei.

Austriackie wypieki

„Do 18 roku życia byłem chudy jak patyk”, opowiada Calmund na początku rozmowy. Jednak jego miłość do słodyczy była już wtedy bardzo silna. „Mój ojczym pracował w kopalni węgla, a w naszym bliźniaku mieszkali również robotnicy z Austrii. Przywieźli ze sobą nie tylko swoją siłę roboczą, ale także swoją kuchnię. Od tamtej pory uwielbiam Kaiserschmarrn”.

W młodości gra w piłkę nożną pomagała mu regulować wagę, był „dumny jak paw”, że błyszczał w amatorskim klubie SpVg Frechen 20. Jednak poważna kontuzja uczyniła go „inwalidą sportowym” i zakończyła marzenia o aktywnej karierze. Zarządzanie ulubionym sportem nie zapewniało równowagi ruchowej i wkrótce waga zaczęła stale rosnąć. „Byłem menedżerem XL z walizką pieniędzy, tak brzmiało moje przezwisko. Ale przecież każdy mógł to zobaczyć”.

Wkrótce, mając nieco ponad 30 lat, „Calli” ważył 150 kilogramów. Jednak pod względem zdrowotnym wszystko było w porządku, „wyniki były w normie i czułem się dobrze”. Niemniej jednak wielokrotnie podejmował próby odchudzania – również przed kamerą. „Trenowałem z Joey Kelly, muzykiem i wybitnym sportowcem. Zbieraliśmy pieniądze dla dzieci w potrzebie”. Legendarny jest jego występ w programie Stefana Raaba Wok‑WM, w którym dla dobrego celu zjechał po lodowej trasie bobslejowej – świadomie wykorzystując swoją wagę, aby zapewnić rozrywkę i zabawę.

Jego próby odchudzania nie przyniosły długotrwałego sukcesu: „Z pewnością schudłem dziesięć razy po 30 kilogramów, stosując różne kuracje. Ale potem przytyłem 40 kilogramów, nie mogłem poradzić sobie z efektem jo-jo”.

Problemy zdrowotne

Pierwszym sygnałem alarmowym był wypadnięcie dysku w latach 2010., do tego doszła zatorowość płucna. „Ale coś takiego może się zdarzyć nawet chudym. Wtedy szuka się odpowiednich argumentów dla siebie”.

Wakacje w Kalifornii przyniosły kolejne olśnienia: „Zaliczaliśmy odprawę na lotnisku, kiedy podjechał ktoś i wsadził mi pod tyłek wózek inwalidzki. Nie zamawiałem go i pomyślałem sobie, że mam nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna na lotnisku” – opowiada Calmund. Również w hotelu w Las Vegas zaproponowano mu wózek. „Jest tam wszystko, czego dusza zapragnie, dobre jedzenie, świetne sklepy. Ale trzeba też pokonywać duże odległości, a w upale nie jest to przyjemne. Było to więc całkiem przyjemne”.

Zdał sobie jednak sprawę, że nie chce, aby było to rozwiązaniem długoterminowym. Kiedy wyniki badań krwi stawały się coraz gorsze, trudno było odłożyć tę kwestię na bok. Ostateczną decyzję podjął były piłkarz i działacz Uli Hoeneß, opowiada Calmund: „Zaprosiłem mojego lekarza rodzinnego i przyjaciela do salonu VIP Bayernu Monachium. Wtedy przyszedł Uli Hoeneß i powiedział do mnie: „Tak dalej być nie może, Calli, musisz coś z tym zrobić””.

W szczytowym momencie „Calli” ważył 180 kilogramów. Tutaj widzimy go jesienią 2002 roku wraz z byłym piłkarzem Jensem Nowotnym.

Calmund zdecydował się na bypass z redukcją żołądka, ponieważ: „Inaczej nie dałbym rady. Próbowałem już wiele razy schudnąć, ale po prostu mi się nie udawało. Mój żołądek był już wielkości piłki lekarskiej. Teraz ma rozmiar piłki tenisowej”.

Dla niego to radykalne rozwiązanie było wówczas najlepszym podejściem. Obecnie istnieje również możliwość stosowania leków odchudzających. W większości przypadków konieczne jest wsparcie, ponieważ: jeśli metabolizm przez tyle lat był zaburzony, utrata wagi poprzez klasyczne odchudzanie jest prawie niemożliwa.

Najpierw do prawnika

Calmund przed operacją sporządził testament: „Zleciłem mojemu prawnikowi, aby wszystko załatwił dla mojej żony i dzieci. Ponieważ przed operacją bałem się. Wcześniej miałem tylko jedną operację, w wieku pięciu lub sześciu lat usunięto mi migdałki. To było straszne”.

Podczas zabiegu żołądek zostaje zmniejszony, dzięki czemu uczucie sytości pojawia się znacznie szybciej. Jednocześnie bypass skraca drogę trawienia, przez co organizm przyjmuje mniej kalorii. Zabieg nie jest pozbawiony ryzyka. Trawienie musi się na nowo zorganizować, zwłaszcza na początku wielu pacjentów cierpi na nudności i wymioty, ponieważ jedzą zbyt dużo lub zbyt szybko. Inne problemy to bóle brzucha, wzdęcia, biegunka lub zaparcia. Jeśli pokarm trafia zbyt szybko do jelita cienkiego, pojawiają się obfite poty, kołatanie serca i uczucie osłabienia.

W dłuższej perspektywie zabieg wpływa również na gospodarkę składników odżywczych, u prawie wszystkich pacjentów istnieje ryzyko niedoborów, zwłaszcza witaminy B12, żelaza, wapnia, a także białka. Dlatego konieczne są regularne kontrole i suplementacja składników odżywczych.

Taką operację należy więc dobrze przemyśleć. Jednak w przypadku Calmunda – pomimo wcześniej sporządzonego testamentu – wszystko poszło niezwykle dobrze. Nie wystąpiły żadne komplikacje, a po kilku dniach został wypisany ze szpitala. Przez miesiąc musiał stosować dietę płynną, aby nie zakłócić procesu gojenia. Od tego czasu wszystko wróciło do normy.

Dla niego najważniejsze jest to, że „wyniki badań krwi są świetne, jestem w doskonałej formie jak na swój wiek. Tak, muszę brać leki rozrzedzające krew i preparaty witaminowe, ale mam już 77 lat. I nadal mogę naprawdę cieszyć się dobrym jedzeniem”.

Czy „Calli” zrobiłby to ponownie? Zdecydowanie tak. „Nigdy nie udałoby mi się schudnąć w klasyczny sposób, o czym świadczy wiele nieudanych prób. Ale to zdecydowanie nowe podejście do życia”.